Rozbieg ze skrzydłem

Rozbieg jest fazą startu, która zaczyna się od wyciągnięcia skrzydła nad głowę, a kończy w momencie oderwania od ziemi. Robicie to aby rozpędzić skrzydło względem powietrza do prędkości oderwania was od ziemi. I tu ciekawostka. Człowiek na długich dystansach może biec z prędkością 20 km/h, a sprintem około 40 km/h. Prędkość przeciągnięcia skrzydła znajduje się w okolicach 22 km/h, a prędkość trymowa, z którą skrzydło zazwyczaj szybuje to około 36 km/h. Jak z tego widać rozpędzenie skrzydła do prędkości umożliwiającej oderwanie się od ziemi powinno być trudniejsze niż to znamy z doświadczenia. Jakie czynniki pomagają wam wykonać prawidłowy rozbieg?

Prędkość wiatru

Ponieważ w czasie rozbiegu musicie nadać skrzydłu prędkość startu względem powietrza, dlatego wiatr czołowy pomaga w osiągnięciu tej prędkości. I wtedy, nawet gdy pilot nie biegnie, to skrzydło będące nad głową już ma jakąś prędkość względem powietrza. Będąc na stoku prędkość wiatru około 2 m/s wytwarza na podniesionym skrzydle już tyle siły nośnej, aby utrzymała ona je nad głową  gdy będziecie stać nieruchomo. Do oderwania pilota od ziemi będziecie musieli skrzydłu jednak nadać większą prędkość i rozbieg będzie konieczny. Jeśli prędkość powietrza na starcie osiąga 5 m/s, to rozbieg można ograniczyć do podkurczenia nóg i grawitacja zrobi za nas resztę. Dzięki temu, że skrzydło z pilotem stojącym na ziemi ma większy kąt natarcia i przez to generuje większą siłę nośną , to oderwanie was od ziemi następuje przy prędkości względem powietrza niewiele różniącej się od prędkości przeciągnięcia. Oczywiście skrzydło musi się z tej prędkości rozpędzić do prędkości trymowej, czyli przyspieszyć ponad 10 km/h. I zrobi to jeśli nie będziecie mu przeszkadzać hamując sterówkami. Ponieważ jedyną siłą w czasie rozpędzania jaka dysponujecie jest siła grawitacji, to skrzydło zamieni utratę wysokości na prędkość. Dla was objawi się to jako zanurkowanie skrzydła po starcie. Zanurkowanie będzie tym mniejsze im większą prędkość nadacie skrzydłu w czasie rozbiegu. Oczywiście trudno jest biec z dużą prędkością będąc przyczepionym do wielkiego skrzydła. Dlatego w czasie rozbiegu powinniście zrobić wszystko, aby skrzydło będące nad wami leciało z jak największą prędkością. Jak to zrobić?

Po pierwsze nie wolno zaciągać sterówek. Absolutnie nie wolno zaciągać sterówek. Kategorycznie zabrania się zaciągać sterówek. Wiem, że tak mogę powtarzać jeszcze wiele razy, a i tak w czasie rozbiegu będziecie zaciągać sterówki. Sterówki możecie zaciągnąć jedynie gdy skrzydło was wyprzedza podczas rozbiegu, lub chcecie wykorzystać uzyskaną  prędkość do oderwania się od ziemi.

Po drugie w czasie rozbiegu musicie dociążyć skrzydło. Skrzydło leci tym szybciej im większy ciężar musi unieść. Gdy tak stoicie na stoku ze skrzydłem nad głową to ono unosi jedynie ciężar kilu lub kilkunastu kilogramów. Podkurczcie nogi i popatrzcie co się dziele ze skrzydłem. Ono nie tylko opadnie razem z wami, ale także ruszy do przodu. Możecie ten ruch do przodu wykorzystać aby biec razem ze skrzydłem, ale cholernie trudno jest zrobić to na podkurczonych nogach. Dlatego stosujcie inny sposób dociążenia skrzydła. Nie kucajcie, ale przewracajcie się w przód. Wtedy ciężar waszego ciała poprzez taśmę piersiową dociąży skrzydło, które ruszy do przodu powstrzymując wasz upadek, a nogi pozostaną z tyłu mogąc cały czas dodawać wam prędkości. Ręce w tym czasie wykręcacie do tyłu i trzymacie jak najwyżej, aby nie hamować skrzydła.

Jeśli będziecie startować z napędem, to nie będziecie mogli się pochylać. Cały wasz ciężar będzie musiał być zrównoważony siłą nośną poprzez płynne zwiększanie prędkości w czasie rozbiegu. Na waszą korzyść działa to, że silnik cały czas dodaje wam prędkości i nie jest ona związana z waszym kontaktem z podłożem. Dodawanie obciążenia skrzydła będzie odbywało się automatycznie wraz ze zwiększeniem prędkości na rozbiegu. Im szybciej biegniecie, tym skrzydło wytwarza więcej siły nośnej i zwiększa swoje obciążenie, co znowu dodaje mu prędkości co powoduje, że jeszcze więcej waszego ciężaru jest równoważone przez siłę nośną. I tak aż do oderwania. Jak zauważyliście to przy takim starcie sprawą kluczową jest prędkość, dlatego wszelkie zaciąganie sterówek, zbyt mocne zaciągnięcie trymerów czy podwinięte końcówki skrzydła uniemożliwiają nabranie odpowiedniej prędkości. Jeśli nie możecie już biec szybciej a prędkość jest zbyt mała do zrównoważenia waszej masy, to podkurczenie nóg spowoduje że dociążone skrzydło rozpędzi się do odpowiedniej prędkości, jednak wykorzystując do tego utratę wysokości. Stąd tak wiele przytarć koszami w czasie startu po podniesieniu nóg. Jeśli jednak w czasie rozbiegu nie hamowaliście skrzydła i prędkość na rozbiegu jest już graniczna do oderwania się, to lekkie zaciągnięcie sterówek spowoduje że oderwiecie się od ziemi z powodu chwilowego przyrostu siły nośnej. Ponieważ w czasie tego przyrostu siły nośnej zostajecie oderwani od ziemi to energia włożona w rozbieg zostaje przełożona na wznoszenie i może jej zabraknąć przy słabym napędzie aby to wznoszenie kontynuować. Dlatego zaraz po oderwaniu powinniście powoli i płynnie odpuszczać sterówki pozwalając skrzydłu z powrotem nabrać prędkości.

Podobna sytuacja występuje w czasie rozbiegu trajki. Jeśli chcecie, aby trajka miała jak najkrótszy rozbieg i nie chcecie zakładać do wózka stukonnego Rotaxa to dobrze jest wykorzystać holpatent i trymer. Holpatent w wydaniu trajkowym w najprostszej formie będzie linką łączącą przód ramy trajki z deltami rzędu A w taki sposób, że gdy skrzydło leży za nami, to deltki z rzędu A są kilka centymetrów przed pozostałymi deltami, a gdy taśma A dochodzi do pionu linka holpatentu się luzuje. Dzięki temu gdy trajka płynnie ruszy do po dodaniu gazu i zacznie stawiać skrzydło to wyhamowanie będzie mniejsze i będziecie mogli zaczynać rozbieg od większej prędkości. Odpuszczenie trymerów da większą prędkość na rozbiegu i samo zaciągnięcie sterówek powinno pozwolić na oderwanie się od ziemi. Jeśli macie mocno obciążony wózek, to przed zaciągnięciem sterówek powinniście zaciągnąć także trymery.

Spadek terenu.

W jaki sposób spadek terenu ułatwia start? W zasadzie to już wytłumaczyłem. Każdy Wasz krok na stoku jest stawiany niżej niż poprzedni. Dzięki temu skrzydło jest przy każdym kroku obciążane waszym ciężarem. Im większy będzie spadek, tym szybszy będzie przyrost obciążenia na skrzydle i tym krócej będzie trwało uzyskanie prędkości startu. Duży spadek terenu dzięki opisanemu zjawisku zagwarantuje wam nabranie prędkości koniecznej do startu nawet wtedy, gdy będziecie startować metoda niemiecką, czyli maszerując w postawie wyprostowanej z rękami wzniesionymi nad głowę jak na powitanie Armii Radzieckiej.

Problemy na rozbiegu.

Jeśli spadek terenu i wiatr od czoła pomagają w starcie, to wiatr w plecy lub pod górę będzie wam w tym starcie przeszkadzał. Niby sprawa jest oczywista, ale czasami o tym zapominacie mając na przykład na rozbiegu jakąś muldę do przeskoczenia lub kopczyk do przebiegnięcia. Wtedy biegnąć pod górę odciążacie skrzydło co zaburza cały proces rozbiegu. Dlatego najlepiej będzie jeśli ominiecie takie przeszkody. A zmiana kierunku biegu w czasie rozbiegu nie powinna wam sprawić trudności. Trzeba tylko pociągnąć odpowiednią sterówkę, poczekać aż skrzydło zmieni kierunek lotu, odpuścić tą sterówkę i kontynuować bieg w kierunku, w którym leci skrzydło. Od zaciągnięcia sterówki do zmiany kierunku lotu musicie czekać jakąś sekundę. To samo trzeba zrobić, jeśli skrzydło samo zmienia kierunek lotu na rozbiegu, a kontynuowanie kierunku rozbiegu narzuconego przez skrzydło może doprowadzić was do wpadnięcia na drzewo, skały, człowieka.

Oderwanie.

Oderwanie kończy rozbieg, ale ponieważ po oderwaniu musicie jeszcze wsiąść w uprząż to przy okazji parę słów na ten temat. Biegnąc na rozbiegu głową do przodu powinniście powstrzymać się od  wejścia w uprząż tuż po oderwaniu. Nogi powinny pozostać z tyłu cały czas w gotowości do podbiegnięcia. Wsiadacie w uprząż dopiero po odleceniu kilkanaście metrów od stoku. Wielokrotnie widziałem, jak po oderwaniu się od ziemi pilot wsiadał w uprząż, skrzydło nurkowało do rozpędzenia się i protektor przy pełnej prędkości ocierał się o skały na granicy startowiska. Oczywiście uprząż musicie wyregulować sobie tak, aby przejście do pozycji siedzącej odbywało się automatycznie po odchyleniu się do tyłu i podciągnięciu ud do góry. Ręce nie mogą brać w tym udziału, a już puszczanie sterówek tuż po starcie aby poprawić się w uprzęży jest karygodnym błędem. Nie wspomnę (albo wspomnę) że niektórzy z was poprawiają się w uprzęży za pomocą rąk nie puszczając sterówek. Wszystkie problemy z wsiadaniem w uprząż rozwiąże wam podnóżek. Za to kokon wsiadanie nieco skomplikuje.

Zbigniew Gotkiewicz

Czyli gotek - założyciel PSP, lata od zawsze, startuje w zawodach, testuje skrzydła, uczy latać, ekspert od spraw bezpieczeństwa

  • email: psp@psp.org.pl

    Polskie Stowarzyszenie Paralotniowe
    ul. Nad Wisłą 4A, 04-987 Warszawa

    NIP 527 251 23 14
    REGON 140534339
    KRS 0000236118