Pojawiają się ostatnio głosy, że paralotniarze latający nad parkami narodowymi są karani mandatami. Niestety dyrektorzy parków zakazują latania na podstawie jednej ustawy, która nakłada na nich obowiązek ustalenia zasad ruchu turystycznego w parku. My mamy swoją Ustawę, która zabrania latania nad parkami narodowymi tylko statkom powietrznym z napędem (Art. 125.1 Ustawy) oraz Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dn. 25 kwietnia 2005 (o wyłączeniu nas spod niektórych przepisów Ustawy), paragraf 1, pkt 6 podpunkt 1, wyłącza nas spod ograniczeń lotów nad parkami narodowymi, ale zastrzega, że w aneksie jeszcze coś jest. A w aneksie nr 1, rozdział 5, pkt 5.7 mamy niestety:
„Dopuszcza się wykonywanie na lotniach bez napędu startów, lotów i lądowań na terenach parków narodowych lub rezerwatów przyrody, jedynie za zgodą zarządzającego tym terenem.”
Ale upartość popłaca, oto historia znanego paralotniarza Uriuka (Macieja Pieńkowskiego), który miał w tej materii praktyczne doświadczenia, mogące posłużyć za inspirację dla pilotów…
„Na początku mocno straszyli, ale wytłumaczyłem dyrektorowi, ze akt prawny wyższego rzędu, czyli Prawo Lotnicze uchwalone przez Sejm pozwala latać nad parkiem bezsilnikowo i np. jakiś Szwajcar lub Szwed po sprawdzeniu w AUP, czyli zapoznaniem sie z aktualnym stanem prawnym na dany dzień, wleci sobie w ten park np. szybowcem to Dyrektor ze swoim prawem powielaczowym opublikowanym przy pomocy pinezki na drzwiach od magazynku narazi się tylko na śmieszność i ja jako legalista chce mu to wykazać przed polskim sądem. Spodziewałem się przegranej w Sądzie Grodzkim, ale wyżej już prawo działa jako tako, tym bardziej, ze poprzedni zarząd PSP obiecał mi wsparcie
legislacyjne. Po dłuższej wymianie korespondencji i telefonów z Dyrekcją TPN odebrałem list z .. pouczeniem. Nie miałem już czasu na zaskarżenie tego pouczenia, bo wyjechałem na chwilkę z Europy i nie było mnie jakieś pól roku, czyli termin minął. W każdym razie dyrektor TPN już wie, ze mu łatwo z upierdliwym paralotniarzem nie pójdzie, a ja zostałem ukarany jedynie koniecznością odstania na poczcie, żeby odebrać polecony.”