W ostatnim czasie pojawiło się wiele wątpliwości związanych z interpretacją przepisów dotyczących uzyskiwania zgody na start i lądowanie przez paralotniarzy z terenów nie będących lotniskami lub lądowiskami. Czy przy każdym starcie i lądowaniu musimy mieć zgodę właściciela terenu? Spróbujmy uporządkować to zagadnienie.
Na początek trochę historii. W czasie prac komisji sejmowej do spraw zmiany prawa lotniczego zgłoszono projekt ułatwień przy zakładaniu i rejestracji nowych lądowisk. W tym celu zmieniono treść artykułu 93 Prawa lotniczego. Między innymi wprowadzono ustęp 6, zezwalający na starty i lądowania na lądowiskach nie wpisanych do rejestru lądowisk, jeśli lądowisko jest wykorzystywane nie częściej niż 14 dni w ciągu kolejnych 12 miesięcy. Ten sam ustęp wprowadził wymóg uzyskania zgody posiadacza nieruchomości na wykonywanie operacji startu i lądowania. Wymóg uzyskania zgody był uzasadniany obawą, że brak takiego zapisu będzie interpretowany jako wyjątek przy korzystaniu z cudzej własności. Wprowadzając w artykule 93 zmiany korzystne dla lotnictwa zaliczanego do general aviation, zapomniano o specyfice latania na paralotniach oraz sytuacjach nietypowych, takich jak akcje ratownicze. Aby uwzględnić tę specyfikę, wprowadzono nowy artykuł 93a. W artykule tym znalazł się ustęp 2, gdzie napisano, iż przepis art. 93 ust. 6 stosuje się odpowiednio. Przepis ten wprowadził wiele wątpliwości, co do jego interpretacji, bo przykładowo w jaki sposób uzyskać zgodę posiadacza nieruchomości przed wylądowaniem w sytuacji awaryjnej?
Przepisy artykułu 93a Prawa lotniczego dopuszczają wykorzystanie do startu i lądowania statku powietrznego terenu innego niż lotnisko wpisane do rejestru lotnisk i lądowisk między innymi w przypadku, jeżeli pozwalają na to przepisy wydane na podstawie art. 33 ust. 2. Artykuł ten jest delegacją ustawową do wydania przez upoważnionego ministra rozporządzenia. Na tej podstawie 26 marca 2013 r. Minister Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej wydał rozporządzenie w sprawie wyłączenia zastosowania niektórych przepisów ustawy – Prawo lotnicze do niektórych rodzajów statków powietrznych oraz określenia warunków i wymagań dotyczących używania tych statków. Z paragrafu 6 tego rozporządzenia jednoznaczne wynika, że statki powietrzne, takie jak lotnie, paralotnie, motolotnie, modele latające, spadochrony i inne mogą startować i lądować również z innego miejsca niż lotnisko lub lądowisko, jeżeli pozwalają na to ich właściwości techniczne z uwzględnieniem wymagań dotyczących wymiarów terenów. Co oczywiste, start lub lądowanie z takiego miejsca wykonuje się w sposób niestwarzający zagrożenia dla osób lub mienia. Z powyższego jednoznacznie wynika, że art. 93a dla pilotów paralotni jest przepisem szczególnym w stosunku do art. 93 i zezwala im na start z terenu innego niż lotnisko wpisane do rejestru lotnisk i lądowisko. Ustęp 2 artykułu 93a nakazuje jednak w tym wypadku stosować odpowiednio art. 93 ust.6. Przepisy ustępu 6 wskazują między innymi, że start i lądowanie na takim lądowisku mogą zostać wykonane za zgodą posiadacza nieruchomości, na której znajduje się lądowisko. Jak już wcześniej wspomniano przepis ten ma chronić przed korzystaniem z cudzego mienia przez osoby nieupoważnione. W związku z tym, zgodnie z intencją ustawodawcy, artykuł 93a ust. 2 powinien być interpretowany w ten sposób, że zgoda posiadacza nieruchomości jest wymagana, jeśli przewidują tak przepisy szczególne.
Należy tu zwrócić uwagę na podmiot, którym jest „posiadacz nieruchomości”. „Posiadaczem nieruchomości” może być właściciel, a także osoby nie będące właścicielami, takie jak przykładowo – dzierżawca lub użytkownik. Posiadacz korzysta z takiej samej ochrony prawnej przed ingerencją osób trzecich jak właściciel. W praktyce oznacza to, że w przypadku, gdy chcemy nawet jednorazowo wykorzystać jakiś teren jako miejsce startu lub lądowania, to powinniśmy uzyskać zgodę właściciela, dzierżawcy lub użytkownika. Przepisy nie wskazują, w jakiej formie ma być ta zgoda wyrażona. Wystarczy zgoda ustna. Może ona mieć także formę zgody dorozumianej w sytuacji, gdy właściciel wie, iż z jego terenu korzystają paralotniarze i nie zgłasza sprzeciwu, a zgody tej wcześniej z różnych powodów uzyskać nie było możliwości – przykładowo, właściciel nieruchomości nie był znany.
Powyższe rozważania dotyczą terenu, do którego dostęp jest ograniczony za względu na władanie tym terenem przez podmiot prywatny. Inaczej sprawa się ma przy terenach publicznych ogólnie dostępnych. Wykorzystywać je można zgodnie z przeznaczeniem z uwzględnieniem ograniczeń wynikających z przepisów szczególnych. Przepisy takie mogą dotyczyć przykładowo bezpieczeństwa, norm hałasu, utrzymania terenu w należytym porządku. Przykładem takiego ograniczenia jest punkt 5.8 załącznika nr 2 wspomnianego już rozporządzenia wydanego na podstawie art. 33 ust 2. Wymaga on zgody zarządzającego terenem parku narodowego lub rezerwatu przyrody na start i lądowanie. Można z tego wywnioskować, że w przypadku, gdyby zawsze była potrzebna zgoda na start i lądowanie, przepis ten byłby nieracjonalny.
Rozporządzenie Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej w sprawie klasyfikacji statków powietrznych zalicza paralotnie do urządzeń latających, używanych do celów sportowych lub rekreacyjnych. Paralotniarze mogą zatem korzystać z terenów publicznych tak jak inni użytkownicy tego typu, czyli przykładowo rowerzyści, sportowcy, turyści. Możliwość wykorzystywania terenów publicznych do celów rekreacyjno – sportowych przez paralotniarzy, bez uzyskiwania dodatkowych zezwoleń wynika z ogólnych przepisów prawa.
Nieco odmienną sytuacje będziemy mieli w przypadku lądowania w terenie przygodnym. Często jest to lądowanie awaryjne. Nie mamy wtedy zbyt dużego wyboru miejsca. Rzadko kiedy jesteśmy w stanie określić czyją własnością jest dany teren, szczególnie jeśli latamy przelotowo bez silnika. Sytuację tę reguluje punkt 1 ustęp 1 omawianego artykułu 93a, który zezwala na lądowanie na terenie przygodnym statku powietrznego w sytuacji stanowiącej potencjalne zagrożenie jego bezpieczeństwa, gdyby kontynuował lot. Do niego również odnosi się ustęp 2 wymagający zgody posiadacza nieruchomości na takie działanie, ale absurdem byłoby wymaganie przez ustawodawcę uzyskiwania zgody przed takim lądowaniem. Przepisów prawa nie można interpretować w sposób, który wyłącza ich racjonalne stosowanie. Zgodnie z zasadą racjonalnego ustawodawcy zawsze trzeba poszukiwać obszaru, w którym takie zastosowanie prawa będzie możliwe. Jedynym racjonalnym rozwiązaniem w tej sytuacji powinna być próba uzyskania takiej zgody po wylądowaniu. W przypadku żądania opuszczenia miejsca lądowania zgłoszonego przez posiadacza terenu, mamy obowiązek ten teren opuścić. W przypadku lądowania awaryjnego mogą mieć zastosowanie przepisy wyłączające odpowiedzialność karną ze względu na zaistnienie stanu wyższej konieczności. Kodeks karny określa, że „Nie popełnia przestępstwa(wykroczenia), kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego”. Elementy stanu wyższej konieczności występują też w prawie cywilnym, lecz ze względu na rozległość zagadnienia pominiemy je w tym opracowaniu. Pamiętamy oczywiście o tym, że w przypadku gdy nasze lądowanie wyrządziło szkodę, to mamy obowiązek tę szkodę naprawić. Po to istnieje obowiązek posiadania polisy OC.
Następna kwestią, której nie sposób pominąć przy omawianiu powyższych zagadnień, jest sprawa interpretacji „odpowiedniego stosowania” art. 93 ust 6. Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 2000 r. nr I KZP 43/2000 w literaturze wymienia się trzy sposoby odpowiedniego stosowania przepisów, a mianowicie:
- stosowanie wymienionych przepisów wprost, bez jakichkolwiek zmian czy modyfikacji;
- z dokonaniem w ich brzmieniu zmian dostosowujących je do wypadków przewidzianych w przepisie zawierającym odesłanie; oraz
- sytuacje, w których wymienione, jako podlegające odpowiedniemu stosowaniu przepisy nie mogą być zastosowane (są bowiem albo bezprzedmiotowe albo sprzeczne).
Z tą trzecią sytuacją mamy do czynienia w przypadku art. 93a ust 2. Tematu tego ze względu na rozległość i zawiłość też nie będę rozwijał.
Podsumowując powyższe zagadnienia: w przypadku startów i lądowań paralotnią z napędem lub bez napędu musimy pamiętać w pierwszej kolejności o tym, aby ustalić, kto jest właścicielem lub użytkownikiem terenu, z którego chcemy korzystać. W przypadku, gdy jest to osoba prywatna, zawsze musimy uzyskać zgodę na korzystanie z terenu tej osoby. W przypadku korzystania z terenów publicznych, ogólnie dostępnych, taka zgoda nie jest potrzebna. Musimy pamiętać, że startując lub lądując na terenie parku narodowego bezwzględnie musimy mieć zezwolenie. Bez względu na typ własności terenu zawsze musimy przed lotem upewnić się, czy nie naruszymy innych przepisów ograniczających lub wręcz zabraniających nam wykonywania czynności lotniczych na danym terenie. Takimi ograniczeniami mogą być przykładowo wyznaczone strefy zakazu lub ograniczenia lotów. W przypadku wystąpienia sytuacji zagrażającej życiu lub zdrowiu pilota lub pasażera, możemy lądować praktycznie w dowolnym miejscu.